Pierwszy Fallout na silniku Fallout: New Vegas
Ciekawe jak działa, jak za miesiąc czy dwa doczekamy się wersji beta to lecę sprawdzić :) Może być naprawdę ciekawie.
Mod pozostanie wierny oryginałowi zarówno fabularnie, jak i pod względem konstrukcji świata, co oznacza rezygnację z elementów sandboksowych na rzecz odizolowanych lokacji.
Źródło: https://www.gry-online.pl/newsroom/pierwszy-fallout-na-silniku-fallout-new-vegas/z41746b
Zobaczycie, jaka kicha wyjdzie :)
To lepiej, że będzie tak zrobiona mapa jak w jedynce. Nie wyobrażam sobie, by była cała otwarta z prostych powodów. By był sens dodania takowej mapa musiałaby być zeskalowana tak, aby przejście 500km (odległość między kryptą 15, a bazą wojskową) nie trwało kilku dni. Dodatkowo jako, że "sandbox" to taka mapa musiałaby być naćkana pierdołami tak jak to było w F3 i NV, a to słabo by pasowało do F1 gdzie to faktycznie pustkowia. Ogólnie to dosyć ciekawie uporali się z problemem budowy mapy. To co mnie martwi to fakt, że jednak pewne mechaniki gry trudno będzie zaimplementować do rozgrywki 1os.
Bardzo ciekawy projekt, jestem zaskoczony, że komuś chciało się robić coś takiego, bardziej logiczne jest zrobienie jakiegoś remake'u w Unity np. Oprócz dziwnej mapy do podróży pomiędzy kolacjami wszystko wygląda na naprawdę przemyślane, widocznie realizacja nawet dość prostych interfejsów 2D w gamebryo (czy jak tam się nazywa ta odsłona tego silnika) nie została przewidziana (prócz ekwipunku i ekranu postaci).
Mastyl -> Kicha to są właśnie te wszystkie sandboxy, lepiej (GTA V, Wiedźmin 3), czy gorzej (Fallout 4) zrealizowane, odczucie 'generyczności' świata i zadań, nudna pustka, lub nienaturalny przesyt możliwości. Wg. mnie jest to dość prawdopodobne, że Wiedźmin 3 byłby arcydziełem gdyby nie był sandboxem, co nie zmienia faktu, że z pewnością sprzedał by się gorzej. Sandbox to nie jest najlepszy 'środek wyrazu' dla gier RPG ponieważ nie jest najbardziej 'immersyjny fabularnie', czyli w grze gdzie najważniejsze jest wcielanie się w jakąś postać i poznawanie fabuły jesteśmy popychani w stronę eksploracji pustych powtarzalnych terenów, wykonywania tych samych, nie angażujących emocjonalnie, nieciekawych, zadań itd. Zauważ jak dobrze zrobiony sandbox jakim jest GTA V przedstawia Ci kompletną historię, z głębią, ciekawymi zadaniami, najwyższej klasy dialogami. Wrzucasz to do 'nie-sandboxa' i masz rewelacyjną grę, w której immersja wykracza poza skalę, Rockstar jest tak genialny w tym co robi (oraz ma niebywałą wprawę i doświadczenie), że sandbox nie dość, że nic tu nie psuje to jeszcze nawet poprawia, ale to chlubny wyjątek. Wiedźmin to sandbox w stylu Bethesdy, ale fabuła, konstrukcja zadań i różnorodność jest jakieś lata świetlne przed tym co prezentuje sama Bethesda, niestety dziedziczy te wszystkie wady i dziwności (skalowanie przeciwników, sprzętu itd.) czego nie ma w GTA chyba głównie z racji tego, że GTA rozgrywa się współcześnie, co niesie za sobą zupełnie inną koncepcję.
tl;dr
Chcesz zrobić fantasy RPG - sandbox wcale nie jest najlepszym wyjściem, chyba, że nie boisz się zaryzykować (i posiadasz koncepcję) jak wyjść poza durne ramy gier Bethesdy.
robert357 -> Trudno się nie zgodzić. Jedyny problem jaki widzę z tymi mechanikami, o których mówisz to przechodzenie pomiędzy walką w czasie rzeczywistym a tym dziwnym VATS z F3/F4/NV, czy to się sprawdzi, ciężko powiedzieć.
Niezły elaborat mi wyszedł. Tak to wygląda, dobre piwko, późna godzina, ostatnie 'przebłyski geniuszu' po tygodniu pracy, a jutro jeszcze andrzejki, ciężki tydzień. :D