Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Źródło fot. Activision Blizzard
i
Publicystyka 6 września 2024, 15:56

autor: Draug & PefriX

16. Nox. 25 najlepszych gier hack'n'slash

Spis treści

16. Nox

Stawiam, że większości z Was dorobek Westwood Studios kojarzy się raczej z RTS-ami – a szczególnie z serią Command & Conquer – niż z „rolplejami”, choć starsi gracze pewnie pamiętają też tytuły takie jak Eye of the Beholder i Lands of Lore. A co z hack’n’slashami? Okazuje się, że ludziom z Westwood w 2000 roku zdarzyło się opracować również produkcję reprezentującą interesujący nas gatunek – oryginalne i wyśmienite Nox.

Jedną z bardziej nietuzinkowych rzeczy w omawianej produkcji jest fabuła. Oto w intrze widzimy klasyczne uniwersum fantasy – tytułowe Nox – w którym nekromantyczna królowa imieniem Hecubah odprawia czary mające na celu przywołanie potężnego kryształu, będącego kluczem do zapanowania nad światem. Artefakt ów został ukryty w alternatywnym wymiarze – na naszej współczesnej Ziemi. Zła nekromantka otwiera portal między uniwersami, który wsysa kryształ i jego właściciela – Jacka, przeciętnego amerykańskiego zjadacza bekonu, niemającego pojęcia ani o magii (artefakt służył mu za ozdobę), ani nawet o naprawie telewizora, przy której to czynności zostaje on złapany przez teleport otwarty w jego przyczepie kempingowej. Rzecz jasna, w drugim wymiarze Jack szybko staje się kandydatem na bohatera i zaczyna przyspieszony kurs machania mieczem, czarowania albo przyzywania dzikich bestii.

Nieprzypadkowo wymieniłem takie właśnie czynności, bowiem gra na starcie daje do wyboru trzy klasy postaci: wojownika, czarownika i przywoływacza. To kolejna unikatowa cecha Noxdana profesja determinuje nie tylko umiejętności i sprzęt, którym posłuży się protagonista, ale także zauważalnie wpływa na przebieg rozgrywki. Pierwsze godziny zabawy mijają w zupełnie inny sposób zależnie od wybranej klasy, ponadto możemy liczyć na odmienne zakończenie.

Nox może pochwalić się także interaktywnym środowiskiem (przesuwanie przeszkód i przeskakiwanie nad nimi, gaszenie ognia beczkami z wodą etc.), a także systemem TrueSight – technologią symulującą realistyczne pole widzenia bohatera poprzez dynamiczne zaciemnianie obszarów zasłoniętych przez ściany i inne obiekty. Mimo że grafika jest już nadgryziona zębem czasu, TrueSight potrafi zrobić wrażenie nawet dziś.

No i jeszcze jedna ciekawostka – multiplayer. Twórcy przygotowali nie tylko kooperację (z 20 poziomami odrębnymi od kampanii fabularnej), ale również tryby rywalizacyjne, takie jak deathmatch czy capture the flag, rozgrywane na stosunkowo niewielkich arenach. Niestety, Nox, mimo interesującej i sprawnie zrealizowanego koncepcji, nie dostało szansy na rozwinięcie się do postaci serii. Westwood Studios wkrótce zostało wchłonięte przez koncern Electronic Arts, który posłał prawie całe portfolio (za wyjątkiem serii Command & Conquer) w diabły, łącznie z Nox. Niepowetowana strata dla gatunku.

W hack and slashach najfajniejsze są początki
W hack and slashach najfajniejsze są początki

Wiecie, co jest najlepsze w hack and slashach? Początki. To może umknąć, gdy gonimy za dopełniającym build Ostrzem Ostatecznej Zagłady, ale przypomniał mi o tym dopieszczany we wczesnym dostępie Last Epoch.